piątek, 4 listopada 2016

W świecie marzeń.

  Alcest to francuska grupa śpiewająca głównie w języku ojczystym. Zaczęli od grania raw black metalu i wydali demo ,,Tristesse hivernale". Po nim dwóch członków odeszło, a Neige został sam i nagrał debiut Alcest. Już na kolejny album ,,Écailles de Lune" dołączył Winterhalter.
  Tą piękną okładkę stworzył Fursy Teyssier, który stworzył wiele okładek dla tego zespołu. Za miks oraz mastering odpowiada Benoît Rouxznana z zespołu Anorexia Nervosa. Już w pierwszym utworze - ,,Écailles de lune - Part 1" poczujemy spokojny klimat nasycony black metalowym brzmieniem. Druga część ,,Écailles de lune" to utwór przesiąknięty blackowymi skrzekami, kończąc się czystymi gitarami by przejść do utworu ,,Percées de lumière". Usłyszymy w kolejnym utworze damskie wokale, które dodają piękna dla tego albumu. Następnie mamy instrumentalny utwór ,,Abysses" stworzony przez tą samą osobę, która zajęła się okładką. Po nim nadchodzi ,,Solar Song". Utwór, który kojarzy mi się z wieloma wspaniałymi utworami z pogranicza dream popu. Album zamyka ,,Sur l'océan couleur de fer", spokojny i przyjemny utwór. Jedynym minusem tego albumu są na prawdę krótkie teksty, za to album i tak jest świetną robotą. 
   Kolejnym albumem, który bardzo mnie zaskoczył pozytywnie był ,,Les Voyages de l'Âme" wydany w 2012. Pierwszy utwór - ,,Autre temps" to spokojny utwór, który wprowadza nas do albumu. Najwspanialszym dziełem zespołu Alcest jest dla mnie ,,Là où naissent les couleurs nouvelles". Tekst jest wspaniały, a te zmiany ze spokojnego klimatu do szybkich partii i skrzeków są genialnie zaplanowane. Brzmi melancholijnie ,,Les Voyages de l'âme". ,,Nous sommes l'emeraude" to dość krótki utwór jak na tą grupę (Ponad 4 minuty). Jednak jest przyjemny w słuchaniu i jak najbardziej pasuje do pozostałych utworów. Następnie nadchodzi instrumentalny ,,Beings of Light". Pozwala się zrelaksować na początku, a black metalowe gitary sprawiają, że brzmi to jeszcze lepiej. Spływa niczym rzeka ,,Faiseurs de mondes" o wspaniałych dźwiękach wraz z akustycznymi gitarami. Przedostatnim utworem jest ponownie instrumental - ,,Havens" tym razem cały w spokojnym klimacie. Na koniec usłyszymy ,,Summer's Glory", przyjemny utwór.
  Wraz z rokiem 2016 Alcest wydał nowy album - ,,Kodama". Już sam tytuł płyty jest interesujący, ponieważ Kodama to duch, który zamieszkuje stare drzewa. Za mastering odpowiada Mika Jussila, który jest znany z masteringu albumów dla takich zespołów jak Impaled Nazarene, lub Amorphis. Przechodząc do warstwy muzycznej to album rozpoczyna utwór tytułowy. Usłyszymy tutaj piękny wokal Kathrine Shepard znaną z projektu Sylvaine. To już był pierwszy smaczek, jeśli chodzi o ten album. Kolejny smaczek mamy na drugim utworze - ,,Eclosion", ponieważ usłyszymy tutaj black metalowe skrzeki, których zabrakło na poprzednim albumie francuzów ,,Shelter". Piękny tekst oraz warstwa instrumentalna występują w utworze ,,Je suis d'ailleurs". ,,Untouched" to utwór pozbawiony black metalowego brzmienia, jak najbardziej zalicza się do shoegaze. Kolejny utwór - ,,Oiseaux de proie" - przemówił do mnie najbardziej z tego albumu. Wpada w ucho i tutaj najlepiej słychać, że Neige oraz Winterhalter są w formie. Na koniec w miarę interesujący ,,Onyx"
  Przykro mi stwierdzić, ale ten album nie wziął mnie jak poprzednie. Może to tylko aktualnie taka ocena, z czasem możliwe, że się zmieni. Jak na razie album ten otrzymuje ocenę 6,5/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz