środa, 16 listopada 2016

Dusza Polskiej Kopalni

  Furia to polski zespół pochodzący z Katowic. Pod względem sławny mają wiele fanów, oraz antyfanów. Panowie zaprezentowali w tym roku nową EP oraz pełny album, jednak recenzję ich poprzedzę opisaniem debiutanckiej płyty Furii - ,,Martwa Polska Jesień".
  Pierwszy utwór - ,,Nade mną mgła" - już daje zarys tego jak gra Furia. Sporo dobrych, blackowych riffów, ale również spokojnych wstawek. Po nim nadchodzi ,,Dzień czarny, noc czarna". Jest to najdłuższy utwór z tego albumu, trwający prawie 9 minut. Moim zdaniem nie jest najgorszy, jednak niezbyt mnie przekonuje. Następnie mamy ,,Krew w kolorze bursztynu". I to jest dobre! Czuć wyłaniający się depresyjny nastrój, pełen bólu i cierpienia. Kolejny sztos - ,,Ślepych dzień". Wspaniałym utworem jest ,,Na ciele swym historię mą piszę". Jest to niczym wyraz agresji i później spokój, odejście w inny wymiar... Nadciąga wielkimi krokami zima, a debiut zespołu kończy utwór ,, Idzie zima". Jest to mój ulubiony utwór z tego albumu, świetnie im wyszedł. Debiut jest przepełniony nienawiścią, oraz depresyjnymi tekstami, za co go wielbię.

  Panowie wydali w tym roku EP ,,Guido". ,,1" przedstawia zupełnie innym klimat znany wszystkim fanom zespołu. Jednak błędne byłoby stwierdzenie, że jest to złe, bo jest wręcz przeciwnie. Jak dla mnie świetnie brzmi utwór rozpoczynający płytę. Drugi utwór ,,2" również trzyma się podobnie. Muszę stwierdzić, że pierwsza część tej EPki - Stara Polska księżycowa - przypomina mi klimatem Wędrowcy~Tułacze~Zbiegi. Teraz czas na drugą część płyty - Ubrdy, część 1 - rozpoczynająca się skitem ,,320 w 2". Tym razem możemy zauważyć już w ,,Hahary" typową rzecz u Furii - długie utwory. Dalej jest to post rockowy klimat. Następnie usłyszymy ,,Łączkę". Ciekawym pomysłem było dodanie... gwizdania. I że ponoć nie da się być oryginalnym? Przyjemny spacer po łączce jednak się kończy. EP zespołu kończy ,,Lew Albinos".
   Czas teraz na pełny album, również z tego roku - ,,Księżyc milczy luty". Enigmatyczna okładka, tak samo tytuł, szczerze mówiąc nie wiedziałem czego się spodziewać. Tym bardziej, że zaskoczyła mnie niesamowicie epka.
  Rozpoczyna się utworem ,,Za ćmą, w dym". I to czego mi tu zabrakło to bardzo mało wokali. Instrumentalnie jest przyjemnie. Dla mnie ,,Ciało" to była głęboka podróż w głąb samego siebie. Powtarzane zdanie niczym mantra ,,Ciała za mało" było tutaj przyjemnym pomysłem. Ponownie mam ochotę ponarzekać na wokale, jeśli chodzi o ,,Tam jest tu". Jednak instrumentalnie utwór niszczy. Przeszło mi jakoś bez jakiejkolwiek reakcji ,,Grzej". Chociaż nie powiem, jest dobrze. Najlepszy utwór z tej płyty to moim zdaniem ,,Zabieraj łapska". Gra na basie, oraz wokal Sarsa wyszły tutaj genialnie. Nihil również pochwalił się co potrafi. Padłem po usłyszeniu tego, totalna miazga. I na koniec ,,Zwykłe czary wieją" - utwór, który przyjemnie zamyka album.
  EP, oraz pełny album są świetne i bardzo mnie przekonują do siebie. Ocenię je oba w jednej ocenie i przyznaję ocenę 8/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz